top of page

DZIEŃ BABCI I PRZEMIJANIE



Uwielbiam targi staroci. Zawsze coś tam wygrzebie, później naprawię lub stworzę z tego coś zupełnie nowego, a czasem

po prostu zostawiam to tak, jak jest.


Jedną z takich rzeczy była kopia obrazu austriackiego malarza Karla Heinza Truppe "Przemijanie". Kiedy go znalazłam wpatrywałam się w niego bardzo długo. Nie kupiłam go wtedy. Nawet nie zapytałam o cenę, bo stwierdziłam, że będzie drogi.

Ale ciągle o nim myślałam. Tydzień później wróciłam w to samo miejsce z nadzieją, że obraz tam jeszcze będzie.

I był. Zapłaciłam za niego tylko 10 euro.


Teraz wisi w kuchni na ścianie. Tak. W kuchni. To miejsce, gdzie spędzam najwięcej czasu, ale nie dlatego, że jestem zapaloną kucharką. Po prostu moja pracownia

nie jest jeszcze gotowa, więc mój stół kuchenny służy niemal do wszystkiego (spożywania przy nim posiłków, wykrawania materiałów, szycia, malowania, ozdabiania, pisania i wielu, wielu innych rzeczy).


Ale wracając do obrazu.


Siedząc przy stole lubię się w niego wpatrywać i uwierzcie mi, za każdym razem wzbudza we mnie emocje, przywołuje wspomnienia. Zmusza mnie wręcz do przemyśleń na temat mojego życia, na temat tego, co było, co jest i co chciałabym, żeby było.


Ten obraz przypomina mi o babci.



Kobiecie, która WIELE w życiu przeszła.

Kobiecie, która żyła bardzo, bardzo skromnie, a dzieliła się wszystkim, co miała. Kobiecie, która ofiarowała mi wspaniałe dzieciństwo.

Kobiecie o wielkim sercu, pełnym miłości, dobroci i zrozumienia.


Ten obraz uświadamia mi, że kiedy jesteśmy młodzi nie zdajemy sobie sprawy

z upływającego czasu, bo czas płynie dla nas zupełnie inaczej. Nasze życie rządzi się wtedy innymi prawami. Jesteśmy pełni nadziei, pasji i marzeń. Żyjemy pełną piersią. Przeżywamy nasze pierwsze miłości i rozczarowania. Popełniamy pierwsze błędy. Czas młodości to czas kosztowania życia. To czas dla przyjaciół, nie dla rodziny, bo przecież rodzina nas nie zrozumie, bo przecież rodzina zawsze tu (czyli przy mnie) będzie.

I takie niestety było moje myślenie. Myślałam, że mam czas. Myślałam, że babcia ZAWSZE BĘDZIE. I w pewnym sensie tak jest, bo jest w moim sercu, bo jest częścią mnie, ale...

już nigdy jej nie przytulę,

już nigdy nie usłyszę jej śmiechu,

już nigdy nie dotknę jej ciepłych, pomarszczonych dłoni,

już nigdy jej nie powiem, że ją kocham.

Już nigdy.


Mogę tylko, mimo wszystkich moich niedoskonałości, starać się każdego dnia być dobrym człowiekiem takim, jakim ona była.


WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO BABCIU

91 wyświetleń

Comments


bottom of page